2020-09-03

Piramida DIKW

Istnieją 4 poziomy hierarchii informacji: dane, informacja, wiedza, mądrość

Same dane nie niosą niczego, jeśli nie mają struktury. Mądrość to świadomość, że wiedza to tylko transparent bardzo ułomny i niekompletny.

2019-01-11

Chomsky vs społeczeństwo

Nawet jeśli to nieprawda to dobrze napisane:

10 przykazań manipulacji społeczeństwem Noam Chomsky. 

1. Rozpraszanie uwagi. 
2. Problem- reakcja - rozwiązanie. 
3. Odwlekanie zmian. 
4. Stopniowanie zmian. 
5. Mów do społeczeństwa jak do dziecka. 
6. Skupienie na emocjach a nie na faktach. 
7. Ignorancja i przeciętność. 
8. Utwierdzanie że przeciętność jest ok. 
9. Zamiana buntu na poczucie winy. 
10. Poznawanie ludzi, lepiej niż oni sami siebie... 

2013-03-24

I jeszcze dualizmy

Opowieści dzielą się wg Zygmunta Baumana na opowieści chłopów i opowieści żeglarzy. Te pierwsze mówią o rzeczach nam znanych i przyziemnych, ale z trochę innej, ciekawej perspektywy. Te drugie mówią o tym czego nigdy nie poznamy, co istnieje gdzieś indziej i co budzi naszą ciekawość, a czasem lęk.

Książki mają też swój podział na te które opowiadają o poszukiwaniu Boga i te które opowiadają o znalezieniu Boga. Tak uważał chyba Jorge Louis Borges i coś w tym jest.

Umysł zaś może mieć dwa aspekty - krystaliczny, który jest szywny i stanowi szkielet naszego myślenia i budowania osądów, oraz płynny, który potrafi szybko podjąć wyzwanie, zmienić zdanie i znaleźć odpowiedź na właśnie postawione pytanie.

2013-03-22

Zabawki

Co to jest ciekawa zabawka?

Cóż - to coś takiego, do czego można się przywiązać, cieszyć sie każdego dnia, znajdować coraz to nowe zastosowania. Idealna zabawka rośnie razem z dzieckiem, czyli dziecko potrafi ją zastosować w różnych sytuacjach, w różny sposób.

Czym jest modna zabawka?

To coś takiego, zwykle bardzo pożądanego, co cieszy tylko w momencie otrzymania lub ewentualnie przez najbliższe kilka dni. Taką zabawkę łatwo jest odstawić w kąt, schować do szuflady i zapomnieć o niej...

Jak odróżnić zabawkę ciekawą od modnej?

To proste - w przypadku zabawki ciekawej ważny jest fakt jej posiadania, zaś w przypadku zabawki modnej fakt jej otrzymania...

Każdy rodzic chce, by zabawki były i ciekawe i pożyteczne, żal gdy coś drogiego i kolorowego ląduje po kilku dniach w stosie innych podobnych sobie. A może tak komputer albo tablet? Wydaje się że to zabawka idealna - bo dziecko potrafi ją wykorzystać na tyle różnych sposobów. Faktem jest jednak, że tak naprawde komputer (tablet) to nie zabawka - to sposób na zabawę, który zastępuje czasem telewizor, czasem kino, czasem wyobraźnię, a czasem innych ludzi...

2013-02-28

Dualizmy, dualizmy...

Zygmunt Bauman opisuje ciekawe dzieje "sfery publicznej i prywatnej" - o tym jak kiedyś ta druga broniła się przed tą pierwszą, a ostatnio sama dokonuje inwazji i wdziera się ze swoimi prywatnymi informacjami na pierwsze strony gazet.

"Być celebrytą, a więc żyć nieustannie na oczach innych, w świetle reflektorów i bez prawa do prywatności, to dziś najuporczywiej lansowany i najpopularniejszy model życia"

Nie ciekawi mnie właściwie ani jedna, ani druga strona - dużo bardziej interesujące jest to co się dzieje na ich styku, jak na błonie półprzepuszczalnej - raz w jedną, a raz w drugą stronę...

2012-05-05

Wolnosc

The most successful tyranny is not the one that uses force to assure uniformity but the one that removes the awareness of other possibilities, that makes it seem inconceivable that other ways are viable, that removes the sense that there is an outside.

Najbardziej udaną tyranią jest nie ta, która w celu zniewolenia używa siły, lecz ta, która odbiera wszelką wiedzę na temat tego jak wygląda wolność, czyniąc ją niepojętą, ta, która odbiera wszelką świadomość tego, że istnieją inne drogi, ta, która odbiera poczucie jakiejkolwiek zewnętrznej rzeczywistości. 


 http://pl.wikiquote.org/wiki/Allan_Bloom

2008-05-10

Gra i nauka

No prosze - w koncu bedzie mozna grac i odrabiac lekcje za jednym zamachem:

http://fold.it/portal/adobe_main/

Protein structure prediction: As described above, knowing the structure of a protein is key to understanding how it works and to targetting it with drugs. A small proteins can consist of 100 amino acids, while some human proteins can be huge (1000 amino acids). The number of different ways even a small protein can fold is astronomical because there are so many degrees of freedom. Figuring out which of the many, many possible structures is the best one is regarded as one of the hardest problems in biology today and current methods take a lot of money and time, even for computers. Foldit attempts to predict the structure of a protein by taking advantage of humans' puzzle-solving intuituions and having people play competitively to fold the best proteins...

2008-04-18

"Moskwa-Pietuszki"

"Zycie to chwilowe oblakanie duszy..."

2008-03-26

Globalne ocipienie?

Kwestionowanie globalnego ocieplania, a tym bardziej jego ludzkich przyczyn, wielokrotnie już zostało nazwane zbrodnią, a przez niektórych nawet porównywane do zbrodni zaprzeczania Holocaustu. Nazywanie kwestionujących negacjonistami stało się już powszechne. Regularnie też pojawiają się sugestie, że kwestionujący są opłacani przez przedsiębiorstwa węglowe i naftowe. Brytyjska Royal Society oświadczyła: „Istnieją ludzie i organizacje, niektórzy z nich opłacani przez amerykański przemysł naftowy, którzy chcą podważyć naukę o zmianie klimatu i pracę ONZ-owskiego Międzynarodowego Panelu o Zmianie Klimatu (IPCC)”. (...)

Nie ma też wielkiego dla nich znaczenia, że działania te, jak wielokrotnie dowodzili Bjorn Lomborg i inni, będą nie tylko uciążliwe, mało skuteczne i kosztowne, lecz że ich koszty wykluczą prawdziwe polepszenie warunków życia biednych różnych krajów Trzeciego Świata – tych właśnie, o których zwolennicy protokołu z Kioto i tysięcy innych drakońskich antyociepleniowych środków rzekomo tak się troszczą. Lomborg obliczył, że za pieniądze wydane na spełnienie wymagań protokołu z Kioto można by wszystkim mieszkańcom Ziemi zapewnić dostęp do bieżącej wody. Troska o ludzi jednak zajmuje wśród zwolenników protokołu, wbrew ich deklaracjom, zdecydowanie podrzędne miejsce, po pingwinach i niedźwiedziach polarnych. (...)

Zacznijmy od tego, że nikt nie wie, w jakim stopniu ani w jaki sposób ludzka działalność przyczynia się do zmian klimatu. Obrońcy dogmatów teorii globalnego ocieplania zakładają, że wszystkie zmiany klimatyczne są skutkiem ludzkich działań, póki nie ma niezbitych dowodów, że tak nie jest. Ignorują też wszelkie dane, które nie stanowią poparcia dla ich tezy, a w szczególności badania nad rolą Słońca. Nikt też się nie zgadza co do tego, jakie dokładnie zaszły zmiany. Ani – tym bardziej – jakie zmiany mogą nastąpić w przyszłości. Na podstawie dostępnych danych wydaje się mało prawdopodobne, by obecne ocieplanie było większe niż cykliczne okresy ocieplenia, które występowały w ciągu ostatniego tysiąclecia.

Nikt też nie wie naprawdę, czy są podstawy do twierdzenia, że ocieplanie jest rzeczywiście globalne. Na ten temat pisał ostatnio wielki fizyk Freeman Dyson: „Ocieplający efekt CO2 jest najsilniejszy tam, gdzie powietrze jest zimne i suche, raczej w rejonach arktycznych niż w tropikach, raczej w górach niż w dolinach, głównie zimą, a nie latem, i głównie nocą, a nie za dnia. Ocieplanie rzeczywiście istnieje, ale głównie sprawia, że zimne miejsca stają się cieplejsze, nie zaś, że ciepłe stają się gorętsze. Przedstawianie lokalnych ociepleń jako globalnej średniej jest mylące”.

Nikt też nie wie, jakiej skali należy używać, by ocieplanie w sposób miarodajny ocenić. Skale w raporcie IPCC są bardzo selektywne. Nikt nie wie na pewno, dlaczego procent CO2 w atmosferze się zwiększa (choć co do tego, że się zwiększa, panuje chyba zgoda) ani w jakim stopniu przyczynia się do tego człowiek.

Sporo uczonych wątpi, by wzrost CO2 w atmosferze w istotny sposób wpływał na wzrost temperatury. Naukowcy badający te problemy w rzetelny sposób nie zgadzają się między sobą. Nie ma zgody ani co do tego, że globalne temperatury faktycznie wzrosły, ani co do przyczyn tego wzrostu.

Na wykresach pokazujących zmianę temperatury w ciągu ostatnich dziesięcioleci widać wyraźnie, że wzrost CO2 – którego większość jest rozpuszczana w oceanach – następował po wzroście temperatury, nie zaś przed nim (w czym zresztą nic dziwnego: wystarczy podgrzać butelkę coca-coli i obserwować, co następnie się dzieje z jej zawartością). Temperatura, owszem, rośnie trochę wraz ze wzrostem CO2, ale o wiele większy wydaje się być wzrost CO2 wraz ze wzrostem temperatur.

Raport IPCC z 2001 r. nadal jest biblią ideologów globalnego ocieplania i stanowi główną podstawę wezwań do podpisania protokołu z Kioto. Zawiera on słynny już wykres (znany, ze względu na swój kształt, jako kij hokejowy), na podstawie którego autorzy raportu wyciągają wniosek, że globalna temperatura jest wyższa, niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego tysiąclecia. Okazuje się jednak, że z raportem tym są – jak udowodniono już w 2003 r. – poważne problemy.
Największy z nich dotyczy tak zwanego ciepłego okresu średniowiecznego, który nastąpił mniej więcej w połowie X wieku i trwał do połowy XV. Ostatnie badania sugerują, że faza ta (kiedy w Grenlandii istniało bogate rolnictwo) miała zasięg globalny i że była cieplejsza (z niektórych badań wynika, że o ponad 3 st.) od obecnej. Statki żeglowały w częściach Arktyki, gdzie teraz jest lód. Mimo to niedźwiedzie polarne jakoś to przeżyły (a obecnie mają się znakomicie).

Po tym ciepłym okresie nastąpiła tak zwana mała epoka lodowa, która trwała ok. 300 lat i podczas której średnia temperatura obniżyła się o półtora stopnia w ciągu pierwszych 100 lat. Od około 1750 r. temperatura zaczęła rosnąć; badania pokazują, że nie było to skutkiem wzrostu CO2, który (jak po każdej z czterech epok lodowych w ciągu ostatnich 400 tys. lat) nastąpił po nich, nie przed nimi.

Otóż w raporcie IPCC średniowiecznego ciepłego okresu w ogóle nie ma; nie ma go w wykresie, pokazującym temperaturę w ciągu ostatniego tysiąca lat, i nie ma go w bazie danych. Nie ma też małej epoki lodowej. Seria naukowych artykułów, poczynając od artykułu McIntyre’a z 2003r. (który ukazał się dopiero w 2005, ponieważ pismo Nature i rozmaite inne pisma naukowe odmawiały jego publikacji), pokazuje, że wykres IPCC jest wadliwy i że pominięcie okresu średniowiecznego było skutkiem błędnej selekcji danych i niesłusznych metod statystycznych.

Taka też była konkluzja niezależnej komisji Senatu amerykańskiego z 2005r. i licznych uczonych, którzy próbowali bezowocnie wykres hokejowy odtworzyć. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że jego autorzy świadomie wykluczyli okres średniowieczny z bazy danych. Że wzrost temperatury w połowie XVIII w. nie był skutkiem wzrostu poziomu CO2, widać wyraźnie, gdy nakłada się na siebie krzywe temperatur i krzywe CO2 – czego autorzy raportu IPCC jednak nie uczynili. Jednym z najważniejszych dowodów na to, że CO2 nie jest przyczyną zmian klimatycznych, lecz może co najwyżej te zmiany trochę powiększać, jest – jak pisze Nir Shaviv, izraelski astrofizyk i klimatolog – opóźnienie, z jakim wariacje poziomu dwutlenku węgla następują względem wariacji temperatur. Wszędzie, gdzie dysponujemy dostatecznie dokładnymi danymi, można stwierdzić opóźnienie CO2 względem temperatury od kilkuset do tysiąca lat.

IPCC w swoim raporcie całkowicie też zignorował rolę Słońca, promieniowania kosmicznego i cyklicznego wzrostu temperatur z tymi zjawiskami związanych; fizycy Słońca, którzy tym tematem się zajmują, nadal regularnie spotykają się z odrzuceniem swoich artykułów przez pisma naukowe. Nir Shaviv sądzi, że Słońce jest odpowiedzialne za około dwie trzecie wzrostu temperatur w ostatnim stuleciu. Istnieje cały szereg różnych korelacji między klimatem a aktywnością Słońca, w różnych skalach czasowych: od 11-letniego cyklu słonecznego do tysięcy lat. Te korelacje, pisze Shaviv, mogą być bardzo ważne w tłumaczeniu obecnego ocieplania, bo aktywność Słońca w XX wieku wyraźnie wzrosła.

Caly artykul w "Rzeczpospolitej" http://www.rp.pl/artykul/107055.html
Strona Bjorna Lomborga http://www.lomborg.com/
I dla rownowagi Lomborg Errors http://www.lomborg-errors.dk/

2008-03-11

Matematyczny blog

Z origami i innymi ciekawostkami:

http://matematyczny.blox.pl/html

2008-02-08

I znow World Press Foto

Tym razem zdjecia bezposrednio od organizatora. Wystawa ponizej to "Magnified ocean life, off Hawaii":

http://www.worldpressphoto.org/index.php?option=com_photogallery&task=view&id=1152&Itemid=187&type=&selectedIndex=9&bandwidth=high

2008-02-07

Stary, gorski Troll

"Ett gammalt bergtroll"
Gustav Fröding

Det lider allt emot kvälls nu,
och det är allt mörk svart natt snart,
jag skulle allt dra till fjälls nu,
men här i daln är det allt bra rart.

På fjällets vidd där all storm snor
är det så ödsligt och tomt och kallt,
det är så trevsamt där folk bor,
och i en dal är så skönt grönt allt.

Och tänk den fagra prinsessan,
som gick förbi här i jåns
och hade lengult om hjässan,
hon vore allt mat för måns.

Det andra småbyket viker
och pekar finger från långt tryggt håll,
det flyr ur vägen och skriker:
tvi vale för stort styggt troll!

Men hon var vänögd och mildögd
och såg milt på mig, gamle klumpkloss.
fast jag är ondögd och vildögd
och allt vänt flyktar bort från oss.

Jag ville klapp'na och kyss'na,
fast jag har allt en för ful trut,
jag ville vagg'na och vyss'na
och säga: tu lu, lilla sötsnut!

Och i en säck vill jag stopp'na
och ta'na med hem till julmat,
och se'n så äter jag opp'na,
fint lagad på guldfat.

Men hum, hum, jag är allt bra dum,
vem skulle sen titta milt och gott,
en tocken dumjöns jag är, hum, hum,
ett tocke dumt huvud jag fått.

Det kristenbarnet får vara,
för vi troll, vi är troll, vi,
och äta opp'na, den rara,
kan en väl knappt låta bli.

Men nog så vill en väl gråta,
när en är ensam och ond och dum,
fast litet lär det väl båta,
jag får väl allt frumla hem nu, hum, hum.

http://sv.wikisource.org/wiki/Ett_gammalt_bergtroll

2008-01-20

2008-01-10

10 ksiazek

1. Stanisław Rembek "Wyrok na Franciszka Kłosa" (1947)
– najlepsza książka o okupacji hitlerowskiej w Polsce. Spłaszczona i wykorzystana do poprawnościowych politycznie celów przez Andrzeja Wajdę w telewizyjnym filmie, jaki zrealizował w 2000 roku.
Ta historia policjanta, na którego organizacja podziemna wydała wyrok (i wykonała go), opowiedziana jest z punktu widzenia tytułowego bohatera. Właśnie jego, człowieka idealnie przeciętnego, everymana, którego ani urodzenie, ani wychowanie nie predestynowało do tego, by został zbrodniarzem. A przecież stał się nim, właściwie tylko dlatego, że chciał być policjantem wzorowym i jak najlepiej wypełniać nałożone na niego obowiązki. Jakby nie zauważył, że zwierzchnicy mówią innym językiem i wysługują się nim, zadowoleni, że sami nie muszą brudzić rąk.

2. Marek Hłasko "Piękni dwudziestoletni" (1966)
– najlepsza książka autora "Pierwszego kroku w chmurach", najbardziej błyskotliwa i równie mitomańska. Po latach stała się nie tylko pomocą naukową (!) dla badaczy twórczości Hłaski, ale również źródłowym materiałem historycznym dla dziejopisów PRL. I to dopiero ujawnia całą siłę Hłaskowskiej kreacji, bo jeśli mija się ona z rzeczywistością, tym gorzej dla tej ostatniej!

3. Tadeusz Konwicki "Wniebowstąpienie" (1967)
"Wniebowstąpienie" to najzwyczajniej w świecie "Wesele" doby PRL. Wstrząsająca jest Noc Narodowa bohaterów krążących po warszawskim labiryncie, gdzie coraz spotykają "strudzonych żniwiarzy" przybyłych właśnie do stolicy na dożynki. Atmosfera "Wniebowstąpienia" jest nieprawdopodobnie naładowana: grozi wybuch wojny ("w sklepach towaru zabrakło już po obiedzie"), a wywieszone slogany aż zgrzytają w zetknięciu z materią tego miasta zdominowanego przez Pałac Kultury (odtąd w twórczości Konwickiego będzie już stale obecny).

4. Krzysztof Kąkolewski "Jak umierają nieśmiertelni" (1972)
– książka, która zrobiła karierę nie tylko w Polsce, ale też temat miała wyjątkowy: tragedię, jaka wydarzyła się w sierpniu 1969 roku w Los Angeles, gdzie do willi Romana Polańskiego wtargnęli członkowie "rodziny" Charlesa Mansona i zamordowali pięć osób, w tym żonę reżysera, aktorkę Sharon Tate, i jego przyjaciela, jeszcze z czasów studiów w Łodzi, Wojciecha Frykowskiego.

5. Edward Redliński "Konopielka" (1973)
– niewiele ponad 150 stron genialnej prozy napisanej językiem pogranicza polskobiałoruskiego, niebędącej przy tym żadną stylizacją. Nie widać w "Konopielce" najmniejszego pisarskiego szwu; jak pisarz na przydechu zaczyna tę balladę o nauczycielcekonopielce, tak nie zaczerpując powietrza, doprowadza ją do końca.

6. Bogdan Madej "Maść na szczury" (1977)
– nikt nie czuł tak polskiej prowincji jak ten zmarły w 2002 roku – lubelski prozaik. Po prawdzie, lubelski, ale na Podolu urodzony. Pisarz niepokorny, samouk, przez całą "liberalną" dekadę Gierka skazany w kraju na milczenie, a w związku z tym wydający książki u Jerzego Giedroycia. W tym najlepszą z nich – "Maść na szczury", zbiór sześciu opowiadań, z których dwa, "Pan Wacław" i "Kurs na lewo", zostały sfilmowane, ale największą sławę zyskał "Pochówek", dwieście razy wystawiana przez Teatr w Bydgoszczy opowieść o konsekwencjach tego, że o rodzinie z polskiej wsi przypomniała sobie ciotka z Ameryki. Najpierw napisała list, a potem wysłała paczkę. Jak miało się okazać, nie osobiście. W paczce była puszka, a w niej jakiś proszek. Przypominał kawę, więc zalano go wrzątkiem. I tak amerykańska ciotka znalazła wieczny spoczynek w polskich żołądkach.

7. Edward Stachura "Piosenki" (1979)
– to ciekawe, że chyba najsłabsze literacko utwory zmarłego śmiercią samobójczą w 1979 roku poety stały się jeszcze za jego życia kultowe. Co o tym zadecydowało? Oczywiście, że gitara, która nie z jednego Stachury uczyniła twórcę kultowego właśnie.

8. Leopold Tyrmand "Dziennik 1954" (1980)
Poprzez swoje osadzenie w klimacie epoki, jasne sądy o wielkich i małych postaciach tego świata, a także – co nie bez znaczenia – śmiałość obyczajową (któryś z niezliczonych czytelników mojego egzemplarza "Dziennika 1954" opatrzył nawet wykrzyknikiem opis randki autora z panią Nuną).

9. Jerzy Krzysztoń "Obłęd" (1980)
"Obłęd" to powieść wielka – prawdziwa summa ludzkiego losu w XX wieku, a przy tym powieść szalona, napisana przez człowieka, który u schyłku życia (zmarł śmiercią samobójczą w 1982 r.) ciężko zachorował psychicznie. W jakim stopniu jego 1000-stronicowa książka jest odbiciem stanów, które przeżywał osobiście? To pytanie retoryczne; "Obłęd" jest autobiografią i nią nie jest, mamy tu mnóstwo alegorii, a w istocie jest to jedna wszechogarniająca parabola. Nie tylko ludzkiego, także wyraźnie polskiego losu.

10. Jerzy Pilch "Tysiąc spokojnych miast" (1997)
Chce się westchnąć: gdyby tak Jerzy Pilch przestał się wygłupiać i co jakiś czas – zawsze będąc w złym humorze – udawać moralistę, inteligenckie sumienie narodu, a bywa, że i pospolitego wykształciucha, a miast tego pisał takie książki jak "Tysiąc spokojnych miast", to... No tak, to co? Stałby się pisarzem kultowym? Przecież jest.

2007-12-03

Nagroda literacka Angelus

przyznawana we Wroclawiu dla pisarzy Europy Srodkowej, zostala w tym roku przyznana Martinowi Pollackowi za ksiazke `Smierc w bunkrze - opowiesc o moim ojcu'. Historia o faszyzmie i rachunek sumienia syna sturmbannfuehrera SS i zbrodniarza wojennego. Autor byl juz w Polsce wudawany - ostatnio ksiazka ``Po Galicji. O chasydach, Huculach, Polakach i Rusinach'.

Gdzies juz slyszalem o tym autorze - warto bedzie kiedys mu sie przyjrzec...

2007-11-10